#6 Tajemnicze Kasztanowe Ludziki – Gabriela Jasińska
Bajki Na Dobranoc
Wrześniowe popołudnie zapowiadało się spokojnie. Słońce delikatnie oświetlało kolorowe
liście, a ciepły wiatr niósł ze sobą zapach jesieni. Jagoda i Franek szli przez park, który
znajdował się niedaleko ich domu. Jagoda niosła plecak pełen przyborów do rysowania, a
Franek, jak zwykle pełen energii, skakał między kałużami, szukając nowych wyzwań. Ich
celem było zbieranie kasztanów – planowali stworzyć z nich ludziki na szkolny konkurs.
– Jagoda, chodź szybciej! – zawołał Franek, który wyprzedzał ją o kilka kroków. – Znalazłem
mnóstwo kasztanów! A ten, który widzę, jest chyba największy, jaki kiedykolwiek widziałem!
Jagoda, spokojna i zawsze oaza cierpliwości, uśmiechnęła się, patrząc na brata. Uwielbiała
jego entuzjazm, mimo że czasem potrafił być bardzo intensywny. Sama wolała działać
powoli, z namysłem, analizując każdy szczegół, podczas gdy Franek najchętniej od razu
rzucałby się na wszystko z ogromnym zapałem.
Kiedy dotarli do miejsca, które Franek wskazał, rzeczywiście zobaczyli całe mnóstwo
kasztanów rozsypanych pod drzewem. Były różnej wielkości – od maleńkich, błyszczących,
po duże, idealnie okrągłe. Jagoda podniosła jeden z nich i przyjrzała się mu dokładnie.
– Ten będzie idealny na głowę kasztanowego ludzika – powiedziała z uśmiechem. – A tego
mniejszego można użyć jako oczy.
Franek jednak nie miał jeszcze zamiaru się zatrzymać. Zbierał kasztany jak szalony,
planując nie tylko zrobić ludziki, ale również wielkiego kasztanowego smoka, kasztanową
wieżę obronną i – jak to określił – „kasztanowy świat”. Jego wyobraźnia działała na pełnych
obrotach.
– Franek, może usiądziemy na chwilę i zaczniemy coś robić? – zaproponowała Jagoda,
próbując zwolnić tempo ich przygody. – Zobacz, mam tu druciki, zapałki i plastelinę. Możemy
zacząć od prostych ludzików.
Franek jednak nie potrafił się zatrzymać. Czuł, że musi zrobić wszystko naraz – zebrać
więcej kasztanów, wymyślić nowe kształty i nie przegapić ani jednej możliwości. Jagoda,
widząc jego pośpiech, zaczęła się martwić, że ich wspólna zabawa może nie dojść do
skutku, jeśli Franek nie uspokoi się, choć na chwilę.
– Franek, ale po co się tak spieszyć? – zapytała delikatnie, widząc, że brat coraz bardziej
gubi się w swoich myślach. – Może spróbujemy zrobić coś razem, powoli, krok po kroku?
Możemy stworzyć naprawdę piękne ludziki, ale musimy zacząć od czegoś małego.
Franek westchnął, lekko zirytowany. Nie chciał zwalniać. W jego świecie wszystko musiało
dziać się szybko – jedna myśl popychała kolejną, a każda nowa idea była bardziej
ekscytująca od poprzedniej. Ale jednocześnie zauważył, że Jagoda zawsze miała rację,
kiedy mówiła, żeby trochę zwolnić. Może i tym razem miała rację?
– No dobrze, niech będzie – zgodził się niechętnie, siadając obok siostry. – Ale tylko jeden
ludzik, a potem robimy smoka, ok?
Jagoda uśmiechnęła się, szczęśliwa, że Franek postanowił spróbować. Zaczęli razem
tworzyć kasztanowego ludzika. Jagoda, spokojnie i z uwagą, wybrała odpowiednie kasztany
i zaczęła precyzyjnie przymocowywać zapałki, które służyły jako nogi i ręce. Franek, choć
początkowo trochę znudzony, z każdą chwilą coraz bardziej angażował się w pracę.
Zauważył, że tworzenie kasztanowych ludzików jest naprawdę zabawne. W końcu zaczęli
dodawać szczegóły – Jagoda robiła uśmiech z plasteliny, a Franek dodał mu kapelusz z
małego liścia.
Kiedy pierwszy ludzik był gotowy, oboje spojrzeli na niego z dumą. Stał przed nimi, mały, ale
wyjątkowy. I wtedy wydarzyło się coś dziwnego.
– Hej, czy on się ruszył? – zapytał nagle Franek, wpatrując się w kasztanowego ludzika.
Jagoda zmarszczyła brwi i spojrzała na brata. Przez chwilę wydawało się, że kasztanowy
ludzik lekko się przesunął. Ale przecież to niemożliwe… prawda?
– To pewnie wiatr – odparła Jagoda, starając się racjonalnie wytłumaczyć to, co się
wydarzyło. – Albo twoja wyobraźnia. Ale kto wie? Może jest w nich jakaś tajemnicza moc.
Franek nie był jednak przekonany. Postanowił obserwować ludzika jeszcze chwilę, ale tym
razem wszystko wydawało się normalne. Mimo to jego wyobraźnia znowu zaczęła działać na
pełnych obrotach.
– Może nasze kasztanowe ludziki naprawdę mają magię? – zapytał z podekscytowaniem. –
Może ożywają, kiedy na nich nie patrzymy?
Jagoda uśmiechnęła się. Wiedziała, że Franek lubił takie fantazje, ale jednocześnie czuła,
że dzisiejszy dzień był dla nich obojga czymś więcej. Kasztanowe ludziki, które stworzyli,
były symbolem ich współpracy – Jagoda, spokojna i precyzyjna, oraz Franek, pełen energii i
wyobraźni, zdołali razem stworzyć coś wyjątkowego.
– A może ta magia polega na tym, że robiliśmy to razem? – powiedziała Jagoda. – Czasem
magia nie musi być widoczna. Może polegać na tym, że czujemy się dobrze, że robimy coś
wspólnie i tworzymy wspomnienia.
Franek spojrzał na swoją siostrę. Może Jagoda miała rację. Może magia nie była w
ruchomych kasztanowych ludzikach, ale w tej chwili spędzonej razem. W spokoju, w
skupieniu, w twórczości, która połączyła ich na chwilę w jednym celu.
Kiedy słońce zaczęło powoli chować się za horyzont, Jagoda i Franek patrzyli na swoje małe
dzieła sztuki – kasztanowe ludziki, które teraz wydawały się bardziej wyjątkowe niż
wcześniej.
– Myślę, że te ludziki naprawdę są magiczne – powiedział Franek, tym razem z uśmiechem.
– I my też trochę jesteśmy magikami.
Jagoda roześmiała się i przytaknęła. W tej jednej chwili, w tym wrześniowym popołudniu,
oboje zrozumieli, że wspólne tworzenie – bez względu na to, jak różni są – ma w sobie moc.
Magię, która pochodzi z bycia razem, dzielenia się doświadczeniami i czerpania radości z
prostych rzeczy.
Przesłanie bajki:
Czasami prawdziwa magia kryje się w prostych, codziennych chwilach. Wspólne tworzenie,
nawet jeśli zaczyna się od różnicy w podejściu, może przynieść coś pięknego i ważnego.
Każdy z nas, niezależnie od temperamentu i zainteresowań, może nauczyć się doceniać
czas spędzony z bliskimi. Jagoda i Franek pokazali, że choć różnią się w podejściu do
świata, razem mogą stworzyć coś wyjątkowego – a prawdziwa magia tkwi w ich współpracy,
cierpliwości i wzajemnym wsparciu.