#9 Pomarańczowy Ratunek – Gabriela Jasińska
Bajki Na Dobranoc
Wrześniowe popołudnie na łące pachniało jesienią – trawy szeleściły pod delikatnym wiatrem, a kolory wokół były soczyste i ciepłe. Jagoda i Franek wędrowali ścieżką za domem, zbierając do koszyka kasztany i żołędzie, które spadały z drzew niczym drobne skarby. Gdzieś w oddali słychać było wołania ptaków, jakby żegnały lato i przygotowywały się na chłodniejsze dni.
– Jagoda, zobacz! Tam dalej jest tyle pomarańczowych kwiatów! – zawołał Franek,
dostrzegając w wysokich trawach barwne nagietki.
Jagoda, która kochała przyrodę i lubiła poznawać właściwości roślin, od razu się ożywiła. – Nagietki! – powiedziała, podchodząc bliżej i przyglądając się kwiatom z uśmiechem. – Babcia opowiadała mi, że nagietki mogą leczyć rany i siniaki. Można z nich zrobić maść. Franek spojrzał na nią z podziwem, ale zanim zdążył coś powiedzieć, ruszył szybko do przodu, chcąc zebrać jak najwięcej pomarańczowych kwiatów. Był pełen energii, a jego ruchy były szybkie i czasem nieuważne. Nagle zahaczył nogą o wystający korzeń i przewrócił się prosto na ziemię.
– Auć! – krzyknął, podnosząc się powoli i widząc, że jego kolano jest zadrapane i lekko krwawi.
Jagoda natychmiast uklęknęła obok niego, przyjrzała się zadrapaniu i wyciągnęła chusteczkę, którą delikatnie osuszyła krew.
– Franek, spokojnie. To tylko zadrapanie – powiedziała, próbując go uspokoić. Franek jednak patrzył na swoją ranę z grymasem, a w jego oczach pojawił się cień niepokoju. Nie lubił zadrapań ani krwi. Nie mógł się pozbyć myśli, że rana będzie bolała przez resztę dnia. Jagoda, widząc zmartwienie brata, natychmiast przypomniała sobie o nagietkach. – Wiesz co? Zróbmy coś razem – powiedziała spokojnie, starając się go rozluźnić. – Zbierzemy trochę nagietków i zrobimy leczniczą maść. Babcia mówiła, że pomaga na rany, a ty będziesz pierwszym, który ją wypróbuje.
Franek z początku nie był przekonany, ale w końcu skinął głową. Wiedział, że Jagoda nigdy go nie zawiodła. Razem zaczęli ostrożnie zrywać nagietki, a Jagoda opowiadała mu o ich właściwościach.
– Wiesz, nagietki od wieków używane były przez ludzi jako naturalny lek. Potrafią nie tylko łagodzić ból, ale i przyspieszać gojenie się ran. Ich kolor przypomina mi słońce – dodała, spoglądając na kwiaty. – Może dlatego mają taką moc.
Z naręczem nagietków wrócili do domu, a mama, widząc ich podekscytowanie, z uśmiechem pozwoliła im skorzystać z kuchni. Przygotowali małe stanowisko pracy, a Jagoda przyniosła kilka dodatkowych składników, które poleciła im babcia.
– Żeby zrobić maść, będziemy potrzebować jeszcze trochę oleju kokosowego i odrobinę wosku pszczelego – powiedziała Jagoda, ustawiając składniki na stole. – Wosk nada maści gęstość, a olej kokosowy pomoże roślinom oddać to, co mają w sobie najlepsze.
Franek patrzył z zainteresowaniem, a jednocześnie powstrzymywał się od tego, by nie włożyć palca do miski z olejem kokosowym, który pachniał bardzo smakowicie. Uśmiechnął się nieco szerzej, widząc, jak poważnie Jagoda podchodzi do każdego kroku.
– Najpierw musimy delikatnie podgrzać olej kokosowy i dodać do niego kwiaty nagietka – kontynuowała Jagoda, wrzucając płatki do rondelka. – Olej pomoże nagietkowi oddać swoje właściwości lecznicze. Ale musimy pilnować, by się nie zagotował – dodała, spoglądając uważnie na roztapiający się olej.
Franek ostrożnie przemieszał wszystko drewnianą łyżką, a pomarańczowe płatki zaczęły
wydzielać ciepły, lekko słodkawy zapach.
– A teraz dodamy odrobinę wosku pszczelego, który sprawi, że nasza maść nie będzie się rozlewać – dodała Jagoda, wrzucając kawałek wosku do ciepłego oleju. Czekała cierpliwie, aż wosk się rozpuści, tłumacząc Frankowi, że czasem trzeba dać rzeczom chwilę, żeby powoli połączyły się w jedną całość.
– To jest jak robienie magii! – zawołał Franek, który wpatrywał się z zachwytem w garnuszek. – I już wiem, dlaczego mówisz, że trzeba być cierpliwym.
Kiedy maść była gotowa i zaczęła lekko gęstnieć, Jagoda przelała ją ostrożnie do małego słoiczka. Wszyscy pochylili się nad nim, wdychając kojący zapach, który przypominał ciepło i słoneczne pola nagietków.
– Teraz trzeba poczekać, aż maść wystygnie – powiedziała Jagoda, uśmiechając się. – Jak ostygnie, będzie gotowa do nałożenia na twoje zadrapanie, Franek. I wiesz co? Babcia kiedyś mówiła, że nagietek leczy nie tylko skórę, ale też uspokaja. Maść będzie nie tylko dla ciebie, ale i dla twojej odwagi – dodała z lekkim uśmiechem.
Kiedy maść ostygła, Jagoda delikatnie nałożyła jej odrobinę na zadrapanie brata. Franek poczuł chłodny dotyk maści i zrozumiał, że to nie tylko rana, ale cały dzień gojenia się czegoś ważnego. Nie czuł już niepokoju, ale wdzięczność – za siostrę, za jej spokój i za to, że pokazała mu, że warto być cierpliwym.
– Czuję się lepiej – przyznał po chwili, choć nie był pewien, czy to za sprawą maści, czy obecności Jagody. – Dzięki, Jagoda. I za maść, i za to, że jesteś taka cierpliwa. Nie wiem, czy ja bym potrafił zrobić to wszystko tak spokojnie.
Jagoda uśmiechnęła się, widząc zadowolenie w jego oczach. – Wiesz, Franek, każdy z nas ma w sobie coś wyjątkowego. Ty masz odwagę i siłę, a ja spokój. Razem możemy zrobić naprawdę wiele – bo potrafimy się wzajemnie uzupełniać.
Franek zastanowił się nad jej słowami i poczuł coś nowego – zrozumienie, że nie musi być taki jak siostra, by być w czymś dobrym. I że czasem właśnie dzięki swoim różnicom, on i Jagoda tworzą idealny zespół.
Gdy wieczorem oglądali razem swoje kasztanowe ludziki i cieszyli się z przygotowanej maści, Franek uśmiechnął się szeroko, czując, jak ciepło rozlewa mu się w sercu. Tego dnia nie tylko nauczył się czegoś o nagietkach, ale też o tym, jak ważne jest, by czasem zwolnić i docenić to, co się ma – szczególnie gdy jest to ktoś tak wyjątkowy, jak Jagoda.
Przesłanie bajki:
Ta historia pokazuje, że prawdziwa siła nie zawsze polega na szybkości i energii. Czasem to
cierpliwość i spokój mogą przynieść najlepsze rozwiązania. Każdy z nas jest inny – Jagoda
znalazła radość w swoim spokoju, a Franek odnalazł odwagę w przyjęciu pomocy od siostry.
Wspierając się wzajemnie, możemy odkryć swoje mocne strony, nawet jeśli są one różne od
naszych własnych wyobrażeń.